Thursday, September 26, 2013

"Jest super, wiec o co ci chodzi…" Zycie plynie jak w piosence T.Love. Na scenie sa usmiechy, w kuluarach nerwy i dym tytoniu.

Boeing 747 niesie mnie na Karaiby. Wstalem o 5:00, o 5:30 dojechalem taksowka na lotnisko, o 6:00 odebralem bilet Volaris, o 6:30 wypilem goraca kawe, o 7:00 czytalem komunikat wyslany przez piary, o 7:30 zadzwonila Lore, o 8:00 odlecialem z DF. Dotre do Cancun o 10:00, wsiade w samochod, ktory zawiezie mnie do piecio-gwiazdkowego hotelu o 10:45. O 11:00 przeprowadze wywiad z amerykanskim nurkiem, Scottem Cassellem. O 12:00 zanurzymy sie na glebokosc 25 metrow, by fotografowac rekiny. 0 13:30 rozpocznie sie konferencja prasowa.

Wroce do miasta we wtorek po poludniu, by pojsc na koncert Bajofondo. W srode przeprowadze zajecia na uniwersytecie. W czwartek bede sie wspinac na wulkan Pico de Orizaba. W piatek pojde do redakcji. W sobote polece do Stanow Zjednoczonych, gdzie przez tydzien bede jezdzil na nartach w kurorcie Aspen, w towarzystwie celebrytow. Zrobie reportaze o tematyce sportowej, turystycznej i gastronomicznej. Sprobuje potraw przyrzadzanych przez znanych kucharzy i uscisne dlonie wlascicieli hoteli.

"Jest super..."

Tesknie: za Taize i czekolada w plastikowej misce i za poranna rozmowa z Silvia; za falami Baltyku i spacerem po plazy z Peke; za swiatlami portu Veracruz i wierszami kreslonymi w zeszycie; za kuchennymi pogawedkami z siostra do 3:00 nad ranem; za zeskim porankiem w CU i kawa smakowana przed wejsciem na skale; za marlboro dzielonymi z Vanina o zmroku na uniwersyteckim tarasie.

"Jest super, wiec o co ci chodzi..."

No comments: