Tuesday, May 1, 2007

Ide do cyrku!
Zatracony wirem wentylatora, spogladam na wskazowki zegarka. O osmej musze pojawic sie w garderobie treserki sloni, wiec zostalo troche czasu, by dopic szklanke zmrozonej tequili. Zimny prysznic zmyl zmeczenie minionej nocy. Spacer po nadmorskim bulwarze piescil uszczesliwione oczy. Stawiane kroki spajaly sie z rytmem morskiej fail, a wzrok zatapial sie w glebi horyzontu. Postanowilem odpoczac na jednym z pobliskich kamieni. Sloneczne promienie cieplem smagaly skore, z oddali dochodzily dzwieki odplywajacego frachtowca, delikatny wiatr przyjemnie smagal cialo. Wszedlem do akwarium. Zimne powietrze przyjemnie gasilo zar mojego ciala. Kolejka po bilety wydawala sie byc bez konca.
Spytalem o godzine. Odpowiedziala dwa razy, mylac sie za pierwszym. Ciekawe czy zauwazyla moje pozadliwe spojrzenie? Jest turystka, mielismy wiec wspolny temat do rozmowy. Zaproponowala zwiedzanie starego fortu, a w drodze do samochodu wyciagnela z torby dwie male suczki. Jej przyjaciolka spogladala na mnie ostygle, z uprzedzeniem. Ma ladny tylek.
Fort byl pomylka, ale zostalem zaproszony na wieczorny spektakl. Pracuje w cyrku, byla tancerka, wystepuje ze slonmi. Niewiele z tego rozumiem, ale cos mnie tam ciagnie. Czyzby skonczylo sie na wspolnej wyprawie na plaze? Nie wiem. Chwytam wrobla, zanim wyslizgnie sie z dloni. Zostalo 10 minut, a ona ma ponad 30 lat.

No comments: