Tuesday, May 1, 2007

2 mujeres y el gato
Otworzylem oczy zbudzony dreczaca potrzeba oddania moczu. Zegarek wskazywal 5-ta, a ja nie chcialem podnoscic sie z lozka. Pomyslalem o masturbacji: onanizowanie sie oddala nacisk zbierajacego sie moczu i pozwala na przetrzymanie kolejnych minut. Pomysl interesujacy, ale na dluzsza mete nie obejdzie sie bez pojscia do lazienki.
Mam problemy ze snem. Czasem z powodu pecherza, halasliwych komarow, badz frasujacych mysli. Zdarza sie, ze nie moge zasnac i mimo potwornego zmeczenia, spedzam noc piszac o kobietach.
Mariana jest studentka psychologii, Yein prostytutka. Z obiema spedzilem kilka pasjonujacych momentow. Nadal utrzymujemy kontakt. Czasami rozmawiamy przez telefon, niekiedy spedzamy wieczor, rzadziej noc. Obie maja po 22 lata, dlugie nogi i ponetne ciala.
Mariane poznalem w barze. Podobala mi sie bardzo, a whisky sprawia, ze staje sie bezposredni. Tanczylismy do 4-tej nad ranem. Spotkalismy sie 2 razy zanim skonczylismy w poscieli. Mile wieczory: kawa, ponetne spojrzenia, rozpoznawcze pytania i rum zmieszany z kubanska muzyka. W tym okresie byla zwiazana z japonska sekta, jednak orientalne zasady nie powstrzymaly jej od zerwania ze mnie koszuli. Po kilku nocach religijne morale odeszly w zapomnienie. W lozku nie zna ograniczen. Podnieca wyszukana bielizna, wdziera sie w plecy paznokciami, zaciska zeby na szyji. Jest niczym mloda wampirzyca: zadna krwi, bolu i potu, dygocaca w eksplozji zachwytu, okrzykiem smakujaca namietnosci. Wiecznie w ruchu, w pogoni za kolejnym orgazmem przez tory nieznanych pozycji, szlak zadrapan i pocalunkow. Jest dla mnie wyzwaniem, kompetencja, w ktorej sprowokowanie kolejnego orgazmu odbieram jako wyroznienie. Oboje smakujemy przygody. Cieszymy sie seksem, wymiana plynow, fizycznym zaspokojeniem zmieszanym z bolem i wyczerpaniem. Czarujaca kobieta.
Nie widzialem jej od 2 tygodni. Odkad ma chlopaka spotykamy sie rzadziej. Z poczatku bylem zazdrosny, ale z biegiem czasu uswiadomilem sobie, ze to nie ma znaczenia. Wierzyla w nas. Liczyla na cos powaznego, czekajac ponad pol roku. Nie potrafie. Nie chce wyzbyc sie wolnosci, dzielic kretych sciezek losu. Nie kocham, coz dodac wiecej.
Spotkania sa ekscytujace. Potrafimy godzinami wpatrywac sie w kawe i dzielic spostrzezenia na temat otaczajacej nas rzeczywistosci. Mariana ma w sobie cos niepowtarzalnego, co nie pozwala patrzec obojetnie w jej wyrazista twarz. Jest odwazna i szalona, a namietnoscia przyslania kruche wnetrze. Chyba dlatego mi sie podoba.
Minely 2 dni od ostatniej rozmowy z Yein. Wspominala o znuzeniu codziennoscia i checi kilkudniowej wyprawy w nieznane. Romantyczne gadanie w probie ucieczki od rzeczywistosci. Yein uwielbia wymyslne wojaze, w ktorych przywdziewamy szaty zakochanej pary. Bajka konczaca sie wraz z powrotem do miasta, z kolejnym klinetem, zielonym banknotem bawiacym jej sutki. Mi wszystko jedno, grunt ze wspolnie spedzony czas sprawia nam wiele przyjemnosci. O ile z Mariana zawsze pierwszy jest seks, a potem pogawedki, to z Yein bywa odwrotnie. W trakcie drogi przychodzi czas na rozmowe, pocalunki i podziwianie widokow. Lubie prowadzic auto widzac jak chwyta szczescia, jak wychyla glowe przez okno i tanczy w rytm muzyki zmieniajac radiowe stacje. Potem przychodzi wieczor, kolacja w zacisznej restauracji i czerwone wino w hotelu. Seks z Yein, to dlugie godziny namietnosci przeplatanych smakiem cierpkiego bordeaux. Powolne sieganie euforii przez sciezke francuskiej milosci, pocalunkow smakujacych ciala, zacisnietych ud i dloni wplecionych we wlosy. Lubi gdy jestem delikatny, gdy patrze w jej oczy podczas gdy dochodzi do orgazmu. Dlugotrwaly stosunek kosztuje mnie sporo samokontroli. Czesto zmieniam pozycje, by zyskac cenne sekundy i odwlec zblizajacy sie wytrysk. Probujemy przeroznych akrobacji. Podnieca mnie widok Yein dygocacej w eksplozji orgazmu, jej spoconego ciala i krwistych, zagryzionych warg. Smakuje zimnych ust i siegam szczytow, pozostawiajac w niej zebrane poklady spermy. Zastygamy na kilka chwil bez ruchu, raczac sie dreszczem spelnienia. Yein chce wiecej, a ja potrzebuje przerwy.
Po pierwszym orgazmie odczuwam mile rozluznienie. Uchodzi poczatkowe spiecie zwiazane z trwoga o spelnienie seksualnych oczekiwan. Nie potrafie odciac od swiadomosci faktu, iz jest prostytutka, dla ktorej seksualne akrobacje sa rutyna codziennosci. Staram sie stanac na wysokosci zadania, co prowokuje sporo nerwow. Potem jest latwiej. Spiecie zamienia sie w zarty.
Patrze na jej cialo. Spocone i unoszone rytmem powolnego oddechu przyprawia mnie o kolejna erekcje. Zrywam kurtyne zahamowan. Uwalniam poklady pozadania, dajac ujscie naturze instynktu. Kolejne orgazmy Yein ekscytuja mnie coraz bardziej. Pragne. Yein chwyta zapomnienia. Po skroniach plyna strugi potu, a akt przeciaga sie ku nieskonczonosci. Smakuje wyczerpania zblizajac sie ku limitom wytrzymalosci. Yein rozchyla uda i zaciska zeby oczekujac konca. Trwam w ruchu zamieniajac namietnosc w jednostronna relacje. Nie moge wzbudzic wytrysku.
Przerywam. Yein osiagnela apogeum, wkracza w sfere bolu i wyczerpania. Nic na sile. Odgarnia wlosy i dotyka mnie ustami wzbudzajac nowe obszary erotyki. Studzi ma dzikosc delikatnoscia, przenoszac mnie w inna strefe wrazen. Wzbudza me zmysly, przyprawiajac o stan ekstazy. Splotem ust chwyta mego orgazmu.
Potem pijemy wino. Yein zasypia odwrocona plecami. Siegam po papierosa i mysle nad zyciem. Zastanawiam sie nad seksem, nad roznicami potrzeb, nad wspolna namietnoscia i egoizmem spelnienia. Nie moge przy niej zasnac. Nie wiem czemu, ale nie potrafie. Pale do 5-tej, biore prysznic i wychodze na ulice. Wschody sa piekne, a ludzie zmeczeni.
2 kobiety, 2 rozne kryteria namietnosci. Czasem los stawia na rozdrozu, wzbudza chec poznania dokad prowadza krete sciezki, zastanawia na ktorej odciskac slady zakurzonych butow. Czasem droge przecina czarny kot, znuzony chodzeniem po wytartych traktach. Nie sposob odgadnac dokad zmierza. Kroczy po pustkowiach, niknie w gaszczu, niekiedy przekracza brukowane ulice. Wybiera bezdroza. Wspina sie po kamieniach i z gory spoglada na siec roposcierajacych sie szlakow. Wygladaja pieknie, pozostaja nieprzetarte.
Bol wybija ze wspomnien przypominajac o potrzebie oproznienia pecherza Ide do ubikacji. Czerpie przyjemnosc z oddawania moczu. Pozbywanie sie zbednego balastu plynow jest milym uczuciem, z kazda kropla odczuwam poczucie lekkosci. Moj czlonek jest ciezki i napecznialy. Wspomnienie Mariany i Yein przyprawilo mnie o wzwod i mimo oddania moczu, penis pozostaje napiety. Oddaje sie masturbacji. Z poczatku jest przyjemnie. Zamykam oczy starajac sie myslec o Yein, o jej wilgotnym ciele i ponetnych ustach, o oralnej milosci. Nie moge. Widok czarnego kota przeslania wspomnienie kobiecych oczu. Mroczna sylwetka przemierza zarysy dolin, przecinane zoltawymi drogami lasy, pnie ku zanurzonym w klebi chmur szczytom. Odbicie czarnej siersci i dziko patrzacych oczu wytraca mnie z seksualnej podnioslosci. Nie jest to odpowiednia chwila na masturbacje. Wchodze pod prysznic, by zimnym strumieniem zmyc resztki pozadania. Lodowada woda splukuje podniesiony poziom erotyzmu. Puryfikuje umysl biczem zimnych kropli. Zastyga pozadanie.

No comments: