Tuesday, May 1, 2007

Lechero
Od lat nie bylem w cyrku, od dawna nie kochalem sie z kobieta. Sycilem sie przedstawieniem, wzrokiem sledzilem opiete kostiumy akrobatek. Zastanawialem sie ile treningu potrzeba, by przygotowac sie do spektaklu. Byly niesamowite, o wysportowanych cialach i rozciagnietych udach. Moim oczom ukazywaly sie nieznane dotad akrobacje. Pod plaszczem namiotu, miedzy zapachami prazonej kukurydzy i cukrowej waty, unosil sie aromat seksu. Nie moglem jej wypatrzec. Wiedzialem, ze rozpoznam ja po jasnych wlosach i pieknym ciele. Nie moglem skojarzyc twarzy jej przyjaciolki.
Tanczyla. Skapo odziana sprawiala niesamowite wrazenie, ale akrobacja nie byla jej domena. Widac, ze jest tancerka. Nie podobaly mi sie wielblady, lamy i konie, tresowane by przemierzac cyrkowa arene. Publicznosc klaskala, a ja myslalem o niewolnikach rzymskiej olimpiady. Wygladala ponetnie. Cialo i taniec sa jej glownym walorem. W przerwie sprzedawala swiecidelka publicznosci. Rozmawialismy. Tanczyla, podczas gdy na arene wkroczyly slonie. Ubrana w skapy, rozowy kostium zbudzila we mnie pozadanie. Nie odrywalem od niej wzroku.
Tancerki dosiadly sloni, unoszone rytmicznym krokiem zwierzat przemierzaly arene. Myslalem o seksie. Zastanawialem sie jak zaspokoic te kobiete. Przed oczyma przebiegl mi obraz francuskiej milosci.
Czekalem w deszczu. Bez zbednych wprowadzen wsiedlismy do samochodu. Ona z kolezanka z przodu, ja z tylu. Spytala przyjaciolke czy chce nam towarzyszyc, czy tez isc do hotelu. Odpowiedziala, ze jedzie z nami. Przyzwoitka. A moglismy skonczyc w lozku. W drodze do centrum staralem sie byc zabawny.
Koncert sie skonczyl, ale nie ominely nas fajerwerki. Mysle, ze chciala sie ze mna kochac. Usiedlismy przy stoliku przy ktorym rano popijalem espresso. One zamowily molletes y male lechero z mlekiem, ja duze, mocne. Wyolbrzymialem historie i klamalem mowiac o niezaleznosci, one opowiadaly o pracy i dzieciach, jej syn tez tanczy. Podalem moj prawdziwy wiek, nie wiem co pomyslaly. Kelner przyniosl rachunek , powoli zamykano lokal. Zaplacilem i poszlismy przespacerowac sie po placu. Czulem, ze wzajemnie sie pozadamy, lecz rozmawialismy na inne tematy.
Miasto zastyglo. Nie znalezlismy baru, plaza byla pusta, a kafejki zamkniete. Wymienilismy numery, by spotkac sie jutrzejszej nocy. Wpatruje sie w wentylator i pisze. Chcialbym miec ja juz dzis.

No comments: